czwartek, 15 grudnia 2011

Włodzimierz Wysocki





Kolejny tegoroczny rosyjski film, który zdecydowanie mogę polecić. Wysocki jest legendą, znaną nie tylko w swoim ojczystym kraju. Dużo fanów ma też u nas (np. moją mamę), ale też np. Maleńczuka, który wydał w tym roku płytę z największymi hitami, śpiewanymi po polsku.
Dlaczego film jest dobry? Myślę, że duża to sprawa aktorów, dobrego scenariusza i muzyki. Film naprawdę porusza i jest momentami dramatyczny. Związane jest to też z momentem, jakiemu jest poświęcony film- mianowicie opowiada on o 5 dniach 1979 roku, kiedy Wysocki wyjeżdża na koncerty do Uzbekistanu i przeżywa tam śmierć kliniczną. Należy dodać, że umiera on równo rok, po tym wydarzeniu.
To co zaskakuje, to pomysł producentów- do tej chwili nie znane jest nazwisko aktora, który zagrał piosenkarza. Motywują oni ten fakt tym, że chcą, żeby w filmie był obecny Wysocki, właśnie.
Poza tym Rosjanie zrobili film w sposób, jakiego powinniśmy się od nich uczyć jeśli chodzi o przedstawianie legend. Rozmach wręcz amerykański, plus to, że fabuła jest zrozumiała dla wszystkich. Jasne, ja sama wolę alternatywę, ale jeśli chcemy dotrzeć do szerszej publiki, ten sposób jest najlepszy. I nie zawsze wychodzi to źle, a ten film est najlepszym tego przykładem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz