wtorek, 21 lutego 2012

Dzień 7

 Miejsce, dla którego naprawdę warto odwiedzić Ułan -Ude, to miejscowość położona ok. 30 km za miastem, Iwołgińsk. Znajduje się tu główny ośrodek buddyzmu w Rosji. Tybetańska nazwa dacanu z Iwołgińska to "Tuzec Bajasgalantai Ulzy Nomoj Hypdyn Hiid" co oznacza "Koło Poznania Przynoszące Szczęście i Pełną Radość".


Jest to rozległy teren z dużą ilością buddyjskich świątyń. Wszędzie też rozmieszczone są "kołowrotki", najczęściej po kilka razem, którymi można kręcić. Wchodząc na teren dacanu, należy skierować się w lewą stronę i poruszać się zgodnie ze wskazówkami zegara, kręcić kołowrotkami, wypowiadając modlitwy, oraz nie zawracać. Sumiennie starałyśmy się przestrzegać tych reguł.


 Wszyscy zresztą są bardzo mili, przyjemni i pomocni i chętnie odpowiadają na pytania. Kręci się wielu mnichów, przyjeżdżają wierni, którzy w ofierze zostawiają mleko, ryż, słodkości, a nawet całe torty.




Po wizycie w dacanie, warto wybrać się do baru-stołówki-sklepiku na przeciwko. Można tam zjeść bardzo smaczną tradycyjną zupę, coś w stylu rosołu, ale z bardzo grubymi kluskami, ziemniakami, kawałkami mięsa, która zresztą jest strasznie tłusta, ale na taki mróz, w sam raz.


W marszrutce do dacanu poznałyśmy też pewną Niemkę, która podróżuje sama po Syberii, mniej więcej w tym samym okresie co my, pochodzi z Lubeki i jest tłumaczką oraz Rosjankę-Buriatkę, również tłumaczkę (chiński i mongolski!). Wraz z nimi i z chłopakiem Rosjanki (również tłumacz, chiński i japoński), spędziliśmy bardzo wesoły wieczór w ułan-udeńskim barze;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz