piątek, 24 lutego 2012

Dzień 9

Przed nami wyczekiwana podróż kolejką okołobajkalską. Do wyboru mamy bilet na pociąg dla turystów za ok. 250zł lub podróż pociągiem z tubylcami za 5,50zł. Zgadnijcie, co wybrałyśmy? Każda z opcji podróżowania trwa ponad 6 godzin, a jedziemy tylko ok. 87km...!!! Spowodowane jest to tym, że po tej drodze pociąg może jechać najszybciej 20 km/h. Przed nami przepiękna krajobrazowo trasa skalistym brzegiem Bajkału przez 39 tuneli i 34 mosty. Rano robimy sobie jeszcze wycieczkę po miasteczku, potem pakujemy się do samochodu właścicieli  pensjonatu i muzeum, którzy podwożą nas na dworzec.


I tu, kolejne spotkanie z ciekawymi osobami, którzy tak naprawdę sprawiają, że ta cała wyprawa jest jeszcze lepsza. Tak więc, przypadkowo poznajemy się z dwojgiem Niemców: Mathias i Joe. Zagadujemy się i prawie spóźniamy się na nasz pociąg... więc o nich będzie zaraz;) Pociąg składa się jedynie z lokomotywy i jednego wagonu. Przed nim tłoczy się mnóstwo ludzi, ale zaskakująco mieścimy się wszyscy i wszyscy też wygodnie siedzimy. Na lokomotywę zostaje załadowana karuzela na plac zabaw przy przedszkolu w którejś z miejscowości po drodze. Pomimo tego, że będziemy jechać tak długo, nie ma możliwości otrzymania wrzątku z samowaru na herbatę...





Więc siedzimy przy żółtych misiach-żelkach i gadamy. Trochę ze sobą, trochę z podchmielonymi miejscowymi. Ich życie w tym miejscu kręci się wokół Bajkału i łowienia ryb. A niestety w tym roku zima nie jest zbyt mroźna, więc Święte Morze, jak też jest nazywane jezioro, nie zamarzło. Poza tym, ta kolejka jest ich jedyną możliwością transportu, bo do miejscowości, wioseczek położonych nad brzegiem Bajkału w tym miejscu, dochodzi tylko i wyłącznie ten pociąg. Robię również za tłumacza;)...bo...








Niemcy, których poznałyśmy nie znają w ogóle rosyjskiego, a Mathias nawet angielskiego, ale jak widać dla kolei transsyberyjskiej nie jest to problem. Nasi znajomi mają po 57 i 58 lat:) Joe jest dziennikarzem freelancerem, podróżuje i to opisuje, wydał już jedną swoją książkę. Gdy podsumował swoje ostatnie podróże, to wychodzi, że pół roku spędza w Berlinie (skąd pochodzi), a pół za granicą. Teraz kieruje się w stronę Władywostoku, a potem Chiny, Tajlandia, itd... Zresztą sam jego sposób życia w Niemczech jest bardzo ciekawy, bo mieszka w komunie. Ma swój pokój , łazienkę na kilka pokoi, wspólną dla wszystkich osób kuchnię. Jest jeden gościnny pokój, gdzie jak chcesz kogoś zaprosić, wpisujesz to na listę. Każdy , niezależnie od tego jakiej wielkości pokój zajmuje, płaci taką samą cenę. Natomiast Mathias jest burmistrzem w swoim małym mieście, oprócz tego, prowadzi muzeum kolejnictwa, na swoim podwórku ma stację kolejową oraz jest właścicielem mini hostelu- pokojami są duże walizki, gdzie nawet mieści się łazienka;) 






Miałyśmy zarezerwowaną kwaterę w Port Bajkał, gdzie ma ostatnią stację kolejka, znalazł się też tam wolny pokój dla naszych znajomych, a wieczór upłynął na rozmowach o podróżach, przy cieple rozpalonego kominka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz